2010-12-23

Karny jeżyk

Dworzec Centralny w Warszawie przed świętami pęka w szwach. Tłumy ludzi chcą się dostać do swoich bliskich, żeby z nimi spędzić kilka grudniowych dni. Do kas tworzą się długie kolejki. Ludzie stoją, niecierpliwią się. Wszystko idzie wolno, za wolno. Jak zwykle nie wszystkie kasy działają. Jak zwykle ludzie zaczynają narzekać. Bo jak zwykle jest bezmyślnie, bo jak zwykle przed świętami zmienili rozkład jazdy i jak zwykle nikt nic nie wie. W dodatku nad głowami czekających pracują czyściciele i czyszczą sufit dworca. Ma błyszczeć, lśnić bielą na Euro 2012. Ba, już lśni, bo połowa jest już oczyszczona.

Tak więc pod wpół błyszczącym sufitem, pasażerowie próbują kupić bilety na pociągi, które jeżdżą według nikomu nieznanemu rozkładu. Wśród nich ja. A przede mną młody chłopak, który zapomniał nadmienić kasjerce, że ma zamiar płacić kartą, a nie gotówką. W PKP to prawie zbrodnia, bo wtedy kasjerka musi powtórzyć niemal całą operację zakupu biletu.

- Czemu pan nie mówił, że będzie płacił kartą? - zapytała nieco poirytowana kasjerka.

- Bo pani nie pytała - odparł całkiem słusznie chłopak.

- Ja nie muszę pytać - wyjaśniał kobieta - tu jest wyraźnie napisane, że jak pan chce płacić kartą, to trzeba to na początku zgłosić - powiedział wskazując na pomarańczową kartkę wywieszoną tuż obok głowy klienta.

Chłopak spojrzał na informację, przeczytał i powiedział: - Ale tu jest napisane, że w przypadku, kiedy chcę fakturę, a nie kiedy będę płacił kartą.

- Kartą też jest - rzuciła pewna siebie kasjerka, zaczynając operację zakupu biletu od nowa.

- A no, rzeczywiście... - chłopak trochę się zmieszał, bonie często zdarza się, że to PKP ma rację - W takim razie przepraszam. Obiecuję poprawę - powiedział, dodając - Mam nadzieję, że nie ukarze mnie pani karnym jeżykiem.

Kasjerka roześmiała się i kiwnęła głową na znak, że żadnego karnego jeżyka nie będzie. Wszak za karę będzie jechał pociągiem.

Nie daleko pada jabłko...

Na przystanku autobusowym córka mówi do matki: - Może idziemy tam z buta, co?

- Pojebało cię? Nie chce mi się taki kawał zapierdalać! - odparła matka.