2009-10-04

Cud natury

To było kilka dni temu w ostatnie dni września. Jeszcze wczoraj było ciepło, świeciło słońce, a dziś niestety powiało jesienią.

Autobus stał na skrzyżowaniu czekając na zielone światło, które już dawno powinno się zaświecić. Zmęczeni ludzie, wracający z pracy, myślami byli już w domu. Nikt nic nie mówił, tylko czekał na to zielone światło.

W pewnej chwili odezwał się czterdziestoparoletni mężczyzna. Właściwie to krzyknął: - No, popierdolone! - i roześmiał się na cały głos wprawiając w osłupienie wszystkich pasażerów.

- Powiedział, co wiedział! - odezwał się z drugiego końca autobusu jakiś głos.

-No, ale popatrzcie - mężczyzna próbował się wytłumaczyć - kasztany zakwitły! I nie tylko ten, tamte też! No, popierdoliło...

Swoją drogą, mężczyzna nie wyglądał na takiego, który mógłby się zachwycać cudami przyrody. Cóż, pozory mylą. Ale sposób, w który wyraził swoje zdziwienie, pasował jak ulał do jego powierzchowności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz