2010-07-06

Pupa, pupala, dupa, dupala

Mała, może trzyletnia, dziewczynka znudzona czekaniem na autobus zaczęła kopać w bogu ducha winną wiatę przystanku. Buch! Buch! Waliła z całych sił swoimi małymi, białymi bucikami. Buch! Buch!

- Nie kop w to, bo dostaniesz w pupalę - ostrzegła córkę troskliwa mama.

Mała zignorowała ostrzeżenie mamy i dalej waliła w blachę przystanku. Bach! Bach! Mała nóżka, ale huk niemiłosierny. Mama, tym razem bardziej stanowczo, znów ostrzegła córkę.

- Jestem misiaaakiem - stwierdziła dziewczynka.

- Już nie zmieniaj tematu - matka nie dała się zwieść - Jesteś przedszkolakiem, a nie żadnym misiakiem. I nie kop w to, bo dostaniesz w pupalę - zapowiedziała jeszcze raz.

- W dupę dostanę - powiedziała dziewczynka, jakby chciała poprawić swoją mamę. Mama nie zareagowała na słowa swojej córki. Ta na szczęście przestała kopać w blachę. Pokręciła się tylko na ławeczce i triumfalnie krzyknęła: - Dupskooo!!!

- Nie mów tak - obruszyła się mama - Tak nie wolno. To jest brzydko. Mówi się "w pupę".

- "W pupę" jest ładnie?

- Tak.

- Misiaki mają pupalę?

- Tak.

- Misiaki mają pupalę, misiaki mają pupalę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz