2009-09-04

Pierogi ze śliwkami

- A ile jabłek zostało jeszcze w kuchni na stole? - pyta swojego męża siedząca za mną staruszka. - Chyba jeszcze ze dwa. Chociaż nie jestem pewien. Ja dziś jedno zjadłem. Chyba dwa jeszcze zostały - odpowiada mąż.

- A smakowały ci te pierogi ze śliwkami? - Smakowały - odpowiada mąż, ale od razu zaznacza - Dobre były, chociaż mogły być troche bardziej słodkie. Mogła dodać troszkę więcej cukru. Ale dobre były. Pierwszy raz takie jadłem. Takie ze śliwkami. - Ja też pierwszy raz - przyznaje się kobieta.

I tak przez całą drogę pan z panią rozprawiali o pierogach ze śliwkami, które jedli u kogoś w gościach. Pierwszy raz w swoim długim życiu spróbowali czegoś nowego. Doświadczyli jakiejś drobnej nowości.

Przeraziłem się. Na starość, kiedy przeżyło się już życie, wszystkiego doświadzyło, swoje na świecie zrobiło, sprawy - wydawać by się mogło - nieistotne są tematem rozmów, wzbudzają emocje, zajmują ludzi. To są rzeczy, których dziś nie zauważam, przechodzę obojętnie. Bo, co mnie obchodzi, ile jest jeszcze jabłek na stole? Jak tu się podniecać pierogami ze śliwkami?

Przeraziłem się, bo uświadomiłem sobie, że kiedyś takie błahostki, będą centrum mojego życia. Dziś niezauważane, czekają spokojnie na swój czas, swoją kolej bycia nieodłączną częścią życia starca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz