2009-09-12

Zamknij się!

Na samym przodzie autobusu dwaj pijani w sztok mężczyźni prowadzą bardzo żywiołową dyskusję. Jeden, niemalże krzycząć, wylewa swoje żale, narzeka, lamentuje. Drugi nieudolnie próbuje go pocieszać. Przekrzykują się wzajemnie, uciszają jeden drugiego, nawet szarpią. Rozmowę słyszą wszyscy pasażerowie autobusu.

- Może by się w końcu pan zamkną! - krzyczy w pewnym momencie pewna starsza kobieta siedząca dwa rzędy za głośnymi mężczyznami.

- Sama niech pani się zamknie! - odpowiada (bez odwracania się w stronę kobiety) ten, który żalił się i narzekał. Dalej, z głową skierowaną w kierunku jazdy autobusu mężczyzna kontynuuje rozmowę: - Pani niech się zamknie, bo też nie była na pogrzebie!

- Znam lepsze miejsca do odwiedzania niż pogrzeby! - krzyczy kobieta na cały autobus.

Państwo wymienili ze sobą kilka głośnych uprzejmości, po czym oboje zamknęli się z własnej woli.

2009-09-09

Dziewiąty, dziewiąty, dziewiąty

- Dień dobry - woła w autobusie dojrzały mężczyzna, który najprawdopodobniej wraca z pracy - Dzień dobry - powtarza, bo ten do którego mówi, nie słyszy za pierwszym razem.

- Aaa... Witam! - odwraca się wołany mężczyzna, w podobnym wieku, niosący zakupy - nie poznałem pana. Co słychac? - pyta, jak to w takich przypadkach, kurtuazyjnie. Przez chwilę panowie wymieniają się standardowymi grzecznościami. Wkrada się moment krępującej nieco ciszy.

- Ładna pogoda, prawda? - zagaduje ten wracający najprawdopodobniej z pracy.
- Ładna, ładna - przytakuje drugi - w tym miesiącu nie możemy narzekać.
- Tak, racja. To już dziś siódmy czy ósmy września, a tak ładnie świeci.
- Dziewiąty, dziś dziewiąty jest - poprawia mężczyzna z zakupami - Pan popatrzy jaka dziś ładna data: dziewiąty, dziewiąty, dziewiąty.
- Rzeczywiście, same diewiątki. To jakiś szczęśliwy dzień musi być. Może by w coś zagrać - uśmiecha się.
- Wie pan, córka wczoraj trójke w totolotka trafiła.
- O! A dużo to?
- Nie, gdzie tam. Szesnaście złotych. Ale powiedziała mi, żebym za te szesnaście złotych kupił jakieś słodycze, smakołyki. No to właśnie kupiłem - i pokazuje swojemu rozmówcy zakupy, a wśród nich reklamówka z babką, murzynkiem albo jakimś innym pysznym ciastem.

2009-09-04

Pierogi ze śliwkami

- A ile jabłek zostało jeszcze w kuchni na stole? - pyta swojego męża siedząca za mną staruszka. - Chyba jeszcze ze dwa. Chociaż nie jestem pewien. Ja dziś jedno zjadłem. Chyba dwa jeszcze zostały - odpowiada mąż.

- A smakowały ci te pierogi ze śliwkami? - Smakowały - odpowiada mąż, ale od razu zaznacza - Dobre były, chociaż mogły być troche bardziej słodkie. Mogła dodać troszkę więcej cukru. Ale dobre były. Pierwszy raz takie jadłem. Takie ze śliwkami. - Ja też pierwszy raz - przyznaje się kobieta.

I tak przez całą drogę pan z panią rozprawiali o pierogach ze śliwkami, które jedli u kogoś w gościach. Pierwszy raz w swoim długim życiu spróbowali czegoś nowego. Doświadczyli jakiejś drobnej nowości.

Przeraziłem się. Na starość, kiedy przeżyło się już życie, wszystkiego doświadzyło, swoje na świecie zrobiło, sprawy - wydawać by się mogło - nieistotne są tematem rozmów, wzbudzają emocje, zajmują ludzi. To są rzeczy, których dziś nie zauważam, przechodzę obojętnie. Bo, co mnie obchodzi, ile jest jeszcze jabłek na stole? Jak tu się podniecać pierogami ze śliwkami?

Przeraziłem się, bo uświadomiłem sobie, że kiedyś takie błahostki, będą centrum mojego życia. Dziś niezauważane, czekają spokojnie na swój czas, swoją kolej bycia nieodłączną częścią życia starca.

2009-09-01

70 lat po pierwszym września

- Pierwszy września... taki sam pierwszy września, jak wtedy był - wspomniał starszy pan siedzący za mną w autobusie. - Taka sama pogoda. Tak samo ładnie było. O tej porze, to już samoloty latały... - dodała siedząca obok staruszka - Teraz, te młode pokolenia, będą znały historię tylko z opowiadania...